Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jiří Menzel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jiří Menzel. Pokaż wszystkie posty

[czeski film] "Postřižiny" - "Postrzyżyny", Jiří Menzel, 1981

obejrzany chyba w 2012 r.



Film - uczta dla oczu. Symfonia zdystansowanego spokoju. Nie trzeba rozumieć, wystarczy odczuwać.
Uwielbiam, uwielbiam czeskie filmy...


Kobiety w starym, dobrym czeskim filmie po prostu są. Niewiele mówią - bo nie muszą. Robią, co robią, z pewnym spokojem i dystansem, nawet gdy to przedziwne i kontrowersyjne działanie. Zachwycają swoim pięknem mężczyzn, przebiegle sprawiając wrażenie, że ich potrzebują. Spokój, opanowanie, ironia i humor, chytre piękno.


[czeski film] "Rozmarné léto" - "Kapryśne lato", Jiří Menzel, 1968

obejrzane 20.10.2014

 „Ten rodzaj lata wydaje mi się trochę niefortunny”...


Niebywałe pokłady uroku kapryśnego lata w tym filmie... "Poetycki" - określenie bardzo adekwatne. Zachwyca, wchłania w swój świat, daje się porwać w ten klimat... Czeska ironia na małomiasteczkowość, barokowe wypowiedzi z ust snujących się po pustym kąpielisku bohaterów. 

Misiowy strój uroczej akrobatki - ach.

Uwielbiam, uwielbiam czeskie filmy...
Wszystko dzieje się tak po prostu.

I właśnie taki świat, taka pogoda, takie barwy filmu lat 60. Takie lato lubię. Opustoszałe, swojskie miejsce w sezonie, a "po sezonie". 


Obraz i rytm muzyki mówią innym językiem / Jakub Julian Ziółkowski

 Nie chcę archiwizować. Chcę tworzyć. Potrzebuję sztuki jak ożywczego głębokiego oddechu. Karmię się kontaktem ze sztuką, nasycam. Twórczoś...