59. przytulić się do drzewa

Jest taka niedziela, która trwa Wiecznie. Czas sączy się leniwie. Ten czas jest na wszystko. Spacery nad Wisłą wyprzedzane truchtem. Muskanie słońca po zamkniętych powiekach. Świergoty zintensyfikowane, bo słuch się wyostrza. Czuć zieleń. Tylko Tu i Teraz, drzewo przygarnia. Świat natury jest blisko, jest się jego częścią. Kora pod dłońmi. Policzek na chropowatym pniu. Bliskość. Życie.


Muzyczne odpływanie w wenezuelskie melodie. Kubek czerwony w białe kropki. Azjatycko-afrykańska (?) kawa z kardamonem i cynamonem, prosto z włoskiej kawiarki. Lody tradycyjne, polskie, przyniesione przez Olę, czekały w zamrażalce na tę chwilę. Rożek intensywnie bakaliowy. Chwila z sobą, kawą i lodami. W kuchni, która ma swój klimat. Spokojnie. No i te wenezuelskie melodie z pokoju. Masturdating? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obraz i rytm muzyki mówią innym językiem / Jakub Julian Ziółkowski

 Nie chcę archiwizować. Chcę tworzyć. Potrzebuję sztuki jak ożywczego głębokiego oddechu. Karmię się kontaktem ze sztuką, nasycam. Twórczoś...