Wspomnienia licealnych znajomych przypomniały mi wesele Klaudii i niesamowite chwile.
Gdy muzycy grali nieznaną mi wtedy piosenkę Janusza Laskowskiego i chrzanowską ekipą w kółku - byliśmy na parkiecie razem. To było takie zmaterializowanie-umuzycznienie wspólnych nam chyba emocji. Pozostawienia tego chrzanowskiego życia, pójścia dalej. I spotkania osób, które pamiętają podobną przeszłość sprzed paru lat. Stare liceum. Jednokierunkowe uliczki Chrzanowa. Jeszcze wszystko przed nami, by z nich wyjechać, i ruszyć w dalszą drogę... ;)
Aż zagrali "Śnił mi się rodzinny dom" jeszcze raz! Powtórzyli kawałek specjalnie dla nas. ;) Ten zachwyt jednością chyba było widać.
Aż zagrali "Śnił mi się rodzinny dom" jeszcze raz! Powtórzyli kawałek specjalnie dla nas. ;) Ten zachwyt jednością chyba było widać.
Piosenka jest niesamowicie sentymentalna. Uroczo kiczowata. Jednocząca we wspólnych odczuciach nostalgii... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz