Ciszy potrzeba. Leśnych ścieżek wśród wysokich, ciemnych drzew.
Ciszy tak do końca nie było, bo śnieżny wiatr wygrywał najdziwniejsze, zimowe melodie. Wspinając się w górę wzdłuż wioski rozszczekiwały się psy. Jak to zwykle - jeden zobaczy, zaszczeka, i zaraz cała wieś rozszczekana. Obcy idzie wśród domów.
Chłopcy ruszyli biegiem na Turbacz, a ja powędrowałam sama pod obserwatorium astronomiczne. Polana Suhora.
Biały puch przesypywał się po dziewiczo śnieżnych polanach. Zasypywał ledwo co wytworzone ślady.
Trochę strachu, trochę myśli "i co ja tak sama mam robić?". Ale szłam, jak chciałam, jak sobie wymarzyłam. Do przodu, w górę, przez śnieg. Oj, dobra wędrówka...
Śnieg jak pierze z wytrzepywanych w chmurach poduszek. Wirował opadając. Zachwyt w samotności leśnej i górskiej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obraz i rytm muzyki mówią innym językiem / Jakub Julian Ziółkowski
Nie chcę archiwizować. Chcę tworzyć. Potrzebuję sztuki jak ożywczego głębokiego oddechu. Karmię się kontaktem ze sztuką, nasycam. Twórczoś...

-
Abraham Maslow w swojej "Motywacji i osobowości" przedstawił, poza znaną wszystkim teorią potrzeb, także wyniki swoich badań nad ...
-
Gdy ktoś mówił, że widział "Guzikowców", ja odpowiadałam, że oj, lubię czeskie filmy! Ale "Guzikowców" nie widziałam. R...
-
widziane 26.11.2014 w ramach krakowskiego "Czeskiego snu" To nie ten odjechany surrealizm co w innych filmach Švankm...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz