wczoraj był pierwszy dzień lata

a dziś nareszcie pada miarowy deszcz.
Nareszcie, bo ta wiosenna susza niepokoi.


We wczorajszy kwietniowy pierwszy dzień lata było upalnie i parno. Można było leżeć na trawie, wdychać rozgrzane zapachy trawy i kwiatów, i smażyć się w słońcu w przerwie od biegania. Dziadeczek z masce przed zalewem wołał: "odpocząć trzeba, odpocząć!". Na pomoście opalała się pierwsza para, pierwsze dziecko moczyło letnio stopy w wodzie Bagrów.
Pierwszy raz smarowałam buzię balsamem do opalania, filtr 50.
Pierwsza orzeźwiająca woda z listkami świeżokupionej mięty, smak upalnego lata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obraz i rytm muzyki mówią innym językiem / Jakub Julian Ziółkowski

 Nie chcę archiwizować. Chcę tworzyć. Potrzebuję sztuki jak ożywczego głębokiego oddechu. Karmię się kontaktem ze sztuką, nasycam. Twórczoś...