kim jestem ja

wypatrywałam 
obrzmiałych piersi
dających ulgę zaokrągleń
oczekiwałam porannych mdłości 
i przejedzenie witałam z nieśmiałą nadzieją

martwiłam się
każdym swoim uchybieniem 

a zwyczajnie zdrowe ciało
dość obojętnie
poddawało się swojemu rytmowi
mniej więcej regularnych krwawień 

Jak mogło być inaczej
skoro
byłam
jak żyzna gleba
na którą padają 
wyłuskane nasiona

kim jestem bez ciebie?

turpizm

 

Tarzanie się w gównie.

Zanurzanie się w wonie pozostawione przez martwe ptaki. Martwe krety. Zdechłe myszy.

Picie wody z brudnej kałuży. Beztroskie taplanie się w lepkim błocie. Zajadanie się z pasją cuchnącymi odchodami.

Teraz leży świeżo wykąpany, śnieżnobiały w kropki. Zwinięty w kłębek na wrzosowej kanapie. Słodziak.

 

Ja razem z nim. Błoto za paznokciami, kurtka i spodnie upaćkane brudem. Oblepione buty. Mimowolne wąchanie gównianych wyziewów z psiej paszczy.  Zapieranie się w grząskiej ziemi z całej siły trzymając mokrą, ubabraną smycz, żeby nie rzucił się na rowerzystę czy biegacza.

Tak bawią się ludzie o złotych zębach.

Ogonek przy mordce, oczka kleją się do snu. Serce mięknie.

 

Kiedyś otwierałam worda i pisałam. W dużym pokoju. Spisywałam wymyślone przygody figurek. Rozpoczynałam nowe powieści na miarę Lucy Maud Montgomery. Przedpołudniowe słońce, poczucie sensu.

Wyspa Księcia Edwarda. Czerwone drogi. Szperam w Wikipedii i oglądam google mapy. Urealnia się w teraźniejszości to co kiedyś bliskie a tak odległe.

Maud Montgomery zaczęła pisać pierwszą powieść gdy miała 31 lat.

 

Nużanie się w kolorowej papce. Dorosła kobieta z różowym makijażem oczu otwiera zabawki schowane w czekoladzie. Ekscytuje się czy znajdzie zabawkę-robota, czy przyszedł do niej w paczce. Uzupełnia nastoletnie pamiętniki. Nowa Jedyneczka, w internecie już a nie w telewizji? Tylko tak boleśnie komercyjnie.

Śledzę to co świeże dla młodych w mediach z poczuciem marnowanego czasu, ale i pewnym zaciekawieniem odkrywania nowych lądów. Inny świat. Gdzie ja żyję?

Obraz i rytm muzyki mówią innym językiem / Jakub Julian Ziółkowski

 Nie chcę archiwizować. Chcę tworzyć. Potrzebuję sztuki jak ożywczego głębokiego oddechu. Karmię się kontaktem ze sztuką, nasycam. Twórczoś...