Poczuć zapach czasu.
Oo, dobrze jest tak legnąć w miękkich poduszkach... Dobrze jest innowacyjnie spienić mleko blenderem. Kawę w kawiarce parzyć razem z cynamonem, kolendrą i gałką muszkatową. Wlać do kubka z matowego szkła. Na koniec posypać mleczną piankę cynamonowym puchem - i delektować się, ach, delektować, patrząc na chłód i nagie drzewo za oknem.
Kulinarno-studenckich wspomnień czar...
Na pierwszym roku moim daniem popisowym (i obawiam się, że - jedynym, poza odgrzewanymi w mikrofalówce zdobyczami z domu) był ryż z jabłkami. Na sto sposobów. Z różnorodnością dodatków i kompozycji. Od niego chyba zaczęło się moje cynamonowe zauroczenie. (Raz jabłka nie zmiękły wedle planu w nie-gotującej się wodzie. "To nasz pierwszy wspólny obiad"... i ostatni, jak się później okazało).
Na drugim roku w ślepej kuchennej wnęce miałyśmy już mikser, za to nie miałyśmy mikrofalówki. Wtedy zaczęłam eksperymenty z naleśnikami. Gdy wleje się zbyt wiele olejku do ciast - to już nie jest fajny posmak, ale ból brzucha. A do budyniu niesłodzonego, nawet jeśli jest malinowy, lepiej dodać cukier wcześniej niż dopiero w naleśnikach. To też był chyba pierwszy wspólny obiad, choć nikt tego nie powiedział. I nie ostatni.
Na trzecim roku odkryłam wdzięk i prostotę szpinaku z makaronem (i serem pleśniowym, aaach!) oraz biedronkowych wszelakich warzyw na patelnię. Odważyłam się smażyć kurczaka w kawałkach. Inspiracje z ul. Św. Tomasza zaowocowały własnymi wersjami sałatki gyros. Ruszyły do akcji w mym kulinarnym życiu przyprawy także inne od cynamonu.
Na czwartym znów nie było mikrofalówki, jednak zrobiło się mniej monotematycznie. Pojawiały się nawet placki ziemniaczane, racuchy na słodko i słono, makarony, ryże i kasze z warzywami, tortille i ciastka owsiane z podejrzanej kuchenki. Kulinarne eksperymenty na całego. Wzbogaciłam się o liczne zioła, dużo zdrowsze od słonych mieszanek przypraw. Coraz to nowe ziołowe odkrycia cieszą niezmiernie. Późną wiosną blender odkrył przede mną uroki truskawkowych koktajli (które najlepsze z bananem) i ubitej śmietany (czasem: na masło).
Piąty rok miejscowo i jakościowo przedłużeniem czwartego. Okazało się, że warzywa można podsmażać z ciemnym piwem, a gdy coś trunku zostanie, naleśniki wychodzą bardzo oryginalne. Chyba dobre jako tortillowa baza, choć z mieszanką twarożku i banana też są całkiem w porządku. Ostatnim odkryciem, prosto ze Szkocji, jest świeża marchewka, którą jak i cukinię można podsmażoną/podgotowaną łączyć z ryżem czy kaszami. Ponadto pojawiła się kawiarka od Rodziców i zmieniła kawowe nawyki na bardziej urokliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz