Trochę jak w "Haiyang tiantang" ("Ocean Heaven", Xiao Lu Xue, Chiny 2010) - człowiek wydaje się tak zatrważająco przygnębiająco samotny, pozostawiony zupełnie samemu sobie, bezradny, bez szans, nadziei i możliwości wyjścia. Jest jak jest. W głowę wbija się pręt i dzieją się dziwne rzeczy. Co zrobić, gdy człowiek zaczyna robić się przezroczysty... Ten aptekarz z budki nie wzbudza zaufania, ani nawet nie próbuje być przekonujący, że może pomóc. Jesteś sam ze swoimi problemami. Inni co najwyżej popatrzą ze wzgardą.
Czy naprawdę tak straszny jest chiński świat społeczny? Tak samotnie żyją ludzie w Tajpeju?..
Czy naprawdę tak straszny jest chiński świat społeczny? Tak samotnie żyją ludzie w Tajpeju?..
Dziwny, dziwny film. Ma w sobie coś przyciągającego. Coś magicznego z teatru cieni.
Przypomina mi ten film Najbardziej Dołującą Piosenkę Świata, której tytułu nie mogę w głowie znaleźć.
Edit: soap&skin: spiracle
Edit: soap&skin: spiracle
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz