70. z widokiem na pracę dźwigu

Dużo dobrych chwil, taka radość :).
Przygotowywane długo slajdowisko - i efekt satysfakcjonujący. Chwalą zdjęcia, kompozycję slajdów. Tyle dobrych ludzi, znajomych. To taka fajna sprawa - przedstawiać, torchę edukować, dzielić się doświadczeniem. Bardzo mnie ciągnie do czegoś takiego. Wiem, co chciałabym poprawić - i mam ochotę na więcej, więcej, więcej, kolejne prezentacje i doskonalenie się... Planuję napisać do ch. PTTK z propozycją slajdowiska u nich. ;)


We wtorek była piękna wiosna. Słońce świeciło, aż miło. Takie optymistyczne słońce zupełnie zmienia sposób patrzenia na świat.
Długa ta zima w tym roku dla mnie, przemykają jakieś chwile zwątpień rodzaju wszelkiego.
Teraz jest dobrze, tak. Cieszę się życiem! Planami, perspektywami. Tym, co jest.

Pracą! Na początku praca na pediatrii mnie zafascynowała, ale były momenty różne. Przez jakiś czas miałam bardzo dość. Krytykę przyjmowałam boleśnie. Od lutego powiększył się skład na dyżurze, mogę spokojnie wspólnie z kimś zajmować się dożylnymi sprawami, a nie tylko drobnymi zabiegami i lekami doustnymi, jak przez niemal cały styczeń. Kłucie idzie mi coraz lepiej! Wciąż bywają dzieciaki, których krew tryska mi na wszystkie strony i brudzi co tylko może, lejąc się czerwonymi potokami... ;) Ale nawet nauczycielka ma, o imieniu Mamy mej-też nauczycielki, powiedziała, że idzie mi coraz lepiej. Staram się! Nie są to rzeczy, które przychodzą mi łatwo. Uczę się praktyki. Każdy dobrze wbity wenflon sprawia niesamowicie dużo radości i daje satysfakcję! I cała otoczka wokół - podejścia do dzieci, zagadywania ich, uspokajania, bajerowania... Podoba mi się. To wymagające i satysfakcjonujące dla mnie. Rozbudza kreatywność - taki kontakt z dziećmi w trudnych dla nich chwilach. Oj, lubie to zagadywanie, gadanie bzdurek, dopytywanie o zwierzątka, rodzeństwo, ulubione bajki, jak tam w przedszkolu, a jak w szkole, jakie plany na gimnazjum, a jakie na liceum i resztę życia (i tacy pacjenci bywają czasem). Lubię to, bardzo. I przygotowywanie leków dożylnych też sprawia mi przyjemność. Obliczanie dawek, odpowiednie podejście do praw fizyki, by rozpuszczone leki nie rozprysły na wszystkie strony... Manipulacje z tym związane, ach, robienie czegoś, co nie każdy potrafi. ;) Jaka to olbrzymia odpowiedzialność... Poraża mnie ta świadomość czasem. Jak bardzo NIE MOŻNA się pomylić...
Dobra ta praca. Ciekawa. Wymagająca i trudna. Odpowiedzialna! Bardzo dobre doświadczenie w życiu - praca na pediatrii zakaźnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obraz i rytm muzyki mówią innym językiem / Jakub Julian Ziółkowski

 Nie chcę archiwizować. Chcę tworzyć. Potrzebuję sztuki jak ożywczego głębokiego oddechu. Karmię się kontaktem ze sztuką, nasycam. Twórczoś...