Tak dobrze.
Łyk herbaty zielonej z kwiatem wiśni. Substytut nieodnalezionej jaśminowej (pośród zatrważającego aż mnóstwa herbacianych pudełek. I słupów z cukierkami aż po niebywale wysoki sufit). Ciekawe doznania smakowe. Choć do wyrażenia pełnej opinii potrzeba czasu.
Potrzeba też kontaktów międzyludzkich. Rozmowy. Otwartości, właśnie!
Musi coś przeskoczyć - i zaskakuje, że można być szczęśliwym bezwarunkowo. Że to ode mnie zależy, jak sytuacja na mnie wpływa. Jak odbieram neutralne bodźce. Że postanowienia i cele są w porządku, ale nie jako warunek "że wtedy będzie dobrze". Jest dobrze, po prostu. Dostrzec, zachwycić się, podziękować.
Staruszki. Przycupnięte, skulone w ławkowej nawie. Zachwycają i wzruszają. Albo w postawie i ubraniu młodej dziewczyny - tak z tyłu do pomyślenia, bo energiczne, prężne, wyprostowane. Albo blisko, bliziutko otaczają wianuszkiem gipsową (?) Niepokalaną. I to też jest rozczulające, a nawet widać nie tylko dla mnie, bo dziewczyna z przodu nagrywa je kamerą.
Wigor wbrew swojemu znaczeniu kojarzy się z osobą starszą.
Twórzmy! Bo warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz