34. jeśli powietrze pachnie kawą, to zbiera się na deszcz

Kolory traw jesienne, przygaszone. Odludnie i mgliście. Przestrzeń!
Drewniany most nad rzeką. Łabędzie co po chwilę wzbijające się do lotu, by za moment wylądować w wodzie. I nagle zerwały się - trzepotały skrzydłami, mocno i głośno. Łabędzi majestat. Wkładają w lot dużo wysiłku. Każdy z pochyloną szyją, białe naprężone postury. Lecą, lecą pod mostem! Po chwili jeden jeszcze, przelatuje nad. Zabawnie skrzypią w locie. Chwila do zachłyśnięcia się zachwytem.


W parku miało być bieganie, a wyszło bardziej gonienie wiewiórek. Te pełne energii istotki to moje ulubione zwierzątka. Nerwowe w ruchach. Z niepokojem rozglądają się na boki. Zakopują orzechy, mordkami węszą (?) wśród liści. Szybko biegają po korze drzewa, sprytnie przeskakują z gałęzi na gałąź. Te rude są najbardziej urocze. Puszyste kity, błyszczące oczka i nastroszone uszka. Silne, małe łapki. Spotkanie wiewiórki to taki najpiękniejszy prezent w danym dniu. A teraz, jesienią i Łazienki, i Park Lotników tych energicznych stworzonek są pełne... Nie spotyka się jednej jedynej, tylko jedną za drugą! Zabawne, gdy gonią się po pniu drzew. Kiedyś widziałam na jednym drzewie aż trzy biegające za sobą wiewiórki. Najszczerszą radość w sercu budzi niespodziewany widok tych zwinnych, niespokojnych stworzonek.




Dlaczego łatwiej topić się w smutku niż szukać powodów do radości?
Teoria z podciągami do dur w harmonijce molowej to może tylko wymówka...

Dobrze jest mieć się jak spełniać. Się jak realizować. I tyle drzwi przecież ciągle, ciągle otwartych! Że można pisać. Nawet gdy to grafomaństwo. To tak cieszy. I tak niewiele potrzeba.
I celem jest zakup lepszego aparatu...

I tyle w życiu można, tak po prostu! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obraz i rytm muzyki mówią innym językiem / Jakub Julian Ziółkowski

 Nie chcę archiwizować. Chcę tworzyć. Potrzebuję sztuki jak ożywczego głębokiego oddechu. Karmię się kontaktem ze sztuką, nasycam. Twórczoś...