obejrzany 13.10.2014
Slávku, Slávku...
"Pierwszy krzyk" zachwycił mnie scenami w mieszkaniu. Wiatraczek na parapecie za oknem. Widok na dachy domów. Życie tak po prostu. Nie trzeba być nikim wybitnym, żeby żyć.
Ivana cudna, urocza, bliska.
I to życie takie... bliskie. Taka tęsknota do prostego życia we dwójkę, na poddaszu, z widokiem na dachy, tęsknota do prostego, zwyczajnego bycia razem.
Motyw naprawiacza telewizorów wchodzącego na chwilę w życie tym, którym telewizor naprawia. Lubię, bardzo.
I to życie kiedyś, inna od obecnej rzeczywistość budek telefonicznych i sekretarek z maszynami do pisania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz