Niedziela w pełnej niedzielnej krasie końca października. Ale najpierw długo dzień, o godzinę od zwyczajnego dnia dłuższy, osnuty sennymi mgłami. A później słońce, obłędnie niebieskie niebo, jesień najpiękniejsza. Spokojne niedzielne południe. Ze starych i nowszych kościołów roznoszą się po łąkach, parkach, pustych ulicach czytania, psalmy i modlitwy. Małomiasteczkowy klimat, senny, niedzielny, przepełniony spokojem i bezpośpiechem. Kasztany już dawno opadłe, zeschnięte, za to liście w cudownej ferii barw. Ach, jak pięknie... Słoneczna ulica Główna na przedmieściach, taki spokój, takie słońce, taka leniwa niedzielność, takie zaakcentowane rozciągnięte w czasie "tu i teraz"...
A później nad kamieniołomem znów mgły, wczesnym wieczorem. Nieruchome maszyny, urwisko kamieniołomu w tajemniczych mgłach, pagórki, żółta ziemia, zastój. Chłodno i wilgotno. Tak bardzo jesiennie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz