obejrzany 8.12.2013
Czeski horror! To dopiero jazda... I prawda, że surrealistyczny. I że to horror filozoficzny. I że jak to w czeskim filmie - nie wiadomo o co chodzi.
Ten film wbił mi się w mózg bardzo mocno. Prawdziwie przeraził... Tym, że nic nie było do przewidzenia. Okrucieństwem. Psychiatrią, która fascynuje, ale też zatrważa... Gdy już stało się najgorsze z możliwych - za chwilę wydarzało się coś jeszcze straszniejszego. I ten motyw szalonego koszmaru sennego łapania przez sanitariuszy-osiłków z obłędem z oczach, który na końcu ze snu staje się jawą... Wędrujące płaty mięsa. Brodzenie wśród pustych, zimnych, deszczowych pól i szaleńczy śmiech Markiza (de Sade, jak nic). Satanistyczne sceny orgii. Szpital psychiatryczny, gdzie żądzą pacjenci, a prawdziwy-okrutny personel w piwnicy, za kratami wytarzany w smole, oblepiony piórami... Brrr...
Że podobno nawiązania do Foucaulta.
Pewnie wiele nawiązań, których nie dostrzegłam i tytuł "filozoficznego horroru" jest prawdziwy. Dla mnie to najbardziej przerażający horror, jaki widziałam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz